Jednak nie to było tematem moich rozważań.
Kilka dni temu byłam świadkiem rozmowy, której nie powinnam usłyszeć…
— Odpłynęłaś. — Z zamyślenia wyrwała
mnie moja babcia. Spojrzałam na nią i mimowolnie się uśmiechnęłam. Miała
na twarzy wiele zmarszczek, a jej włosy były siwe, mimo to wciąż można było
powiedzieć, że jest piękną kobietą. Razem z mamą często oglądałam albumy
ze zdjęciami rodzinnymi, na których mogłam zobaczyć, jak babcia wyglądała
w młodości. Zawsze zazdrościłam jej urody – figury idealnej klepsydry
i wspaniałych gęstych włosów. Jednak najbardziej żałowałam tego, że nie
miałam tak rozległej wiedzy jak ona. Mogłabym zaryzykować stwierdzeniem, że
wiedziała wszystko. Zresztą pewnie nie tylko ja. W jej gabinecie stało
kilkadziesiąt nagród i odznaczeń za wybitne osiągnięcia w świecie czarodziejów.
— Nie wierzę, że już za dwa tygodnie będę
panią Logan — westchnęłam.
— Nie ty jedna, skarbeńku. Wydaje mi się,
jakby to wczoraj Ron przybiegł do mojego gabinetu, oznajmiając mi, że właśnie
urodziła się nasza pierwsza wnuczka! – powiedziała z szerokim uśmiechem na
twarzy. Posmutniałam na wspomnienie dziadka. W lipcu minął rok od jego śmierci.
Zawsze mogłam do niego przyjść, nawet z najmniejszym problemem. Jeżeli nie mógł
go rozwiązać, to chociaż rozśmieszał. Tak, w tym był niezastąpiony.
— Babciu, mogę ci zadać pytanie? —
zapytałam niepewnie.
— Technicznie rzecz biorąc, już to
zrobiłaś, ale tak, możesz zadać kolejne – zaśmiała się wszechwiedząca
babcia Hermiona.
— Kochałaś dziadka Rona? — Na jej
twarzy ujrzałam konsternację. Musiałam ją zaskoczyć, ponieważ wszyscy
uważali dziadków za wyjątkową parę, którą połączyła prawdziwa miłość.
— Oczywiście, że tak. Skąd takie pytanie,
Bello?
— Teraz mi głupio. Wiem, że nie
powinnam podsłuchiwać, ale… — zaczęłam mówić, jednak nie dane było mi
skończyć.
— Co usłyszałaś? — Przeraził mnie jej
zimny ton głosu. Babcia od zawsze kojarzyła mi się z ciepłem i
dobrocią.
— Słyszałam fragment twojej czwartkowej
rozmowy z ciocią Ginny. Ja nie chciałam być wścibska. To stało się
przypadkiem!
W odpowiedzi zobaczyłam podniesioną dłoń
babci. Wiedziałam co oznacza ten gest – lepiej nie mówić nic więcej. Spojrzała
mi prosto w oczy, a ja poczułam na ciele dreszcze.
— Wystarczy, kochanie. To, co
usłyszałaś, tak naprawdę nigdy nie powinno być sekretem… Po prostu wiele
lat temu popełniłam błąd.
— Czyli to prawda? — oniemiałam.
Miałam nadzieję, że to, co podsłuchałam, jest nieprawdą.
— Zależy, o co konkretnie pytasz, Bello —
odpowiedziała.
Serce waliło mi niemiłosiernie. Sama nie
wiedziałam, czy chcę usłyszeć potwierdzenie tego, co gnębiło mnie już
prawie od tygodnia…
— Czy Draco Malfoy jest moim
prawdziwym dziadkiem? — zapytałam w końcu. Zamknęłam oczy, mając nadzieję, że
to uchroni mnie przed odpowiedzią. Wiedziałam, kim był ten człowiek,
ponieważ wujek Harry wielokrotnie opowiadał nam historię jego rodziny. Mimo
tego, że Malfoyowie po wojnie odkupili swoje winy, wśród czarodziejów nadal
byli uznawani za złoczyńców.
— Tak, Bello.
— Jakim cudem?! — Zerwałam się z
ławki i spojrzałam na nią z niedowierzaniem. — Mama o tym wie?
Hermiona Weasley – najodważniejsza czarownica,
jaką znałam, spuściła głowę w dół i nie odezwała się ani słowem.
Walczyła w bitwie o Hogwart, a wcześniej przez tyle lat pomagała Harry’emu
Potterowi przetrwać walkę z Lordem Voldemortem. Teraz musiała zmierzyć się z
własną przeszłością.
— Dlaczego jej nie powiedziałaś? —
zapytałam z wyrzutem w głosie.
— Rose pamięta Rona jako swojego ojca i
nie chciałam tego zmieniać — odpowiedziała po dłuższej chwili. Spojrzałam
prosto w jej oczy. Zobaczyłam ból i przerażenie. Jednak musiałam poznać całą
prawdę.
— Dlaczego zdradziłaś dziadka? —
postawiłam kolejne trudne pytanie, czując, że w moich oczach gromadzą się
łzy. Zawsze uważałam kobietę siedzącą przede mną za autorytet. To wszystko
zmieniło się w jednej chwili…
— Nigdy nie zdradziłam twojego
dziadka! Kochałam go! Jak mogłabym zrobić coś takiego? — Babcia spojrzała na
mnie ze smutkiem w oczach.
— W takim razie ja nic już z tego nie
rozumiem — powiedziałam, opierając głowę na dłoniach.
— To wszystko wydaje się
skomplikowane, ale tak naprawdę to po prostu długa historia kobiety,
która się zakochała i popełniła kilka błędów…
— Chcę znać twoją prawdziwą historię. Chcę
ją usłyszeć twoimi słowami.
— Dobrze, kochana. Ale uprzedzam, że to
może trochę potrwać.
— Mamy czas — odpowiedziałam.
— W takim razie zaczynajmy — powiedziała,
a ja spojrzałam na nią, mając nadzieję, że wreszcie poznam całą prawdę.
Betowała wspaniała Agrat bat Machlat <3
Prolog za nami. Jak się podobał? Dajcie
znać w komentarzach! :)
Hej !
OdpowiedzUsuńTen prolog niesamowicie mnie zaciekawił i coś czuję, że to nie będzie typowe Dramione.
Kurczę lece czytać dalej :D
Basiabella