Siedziałam na biurku w gabinecie Harry’ego, a on sam
przechadzał się po pomieszczeniu. Zawsze tak robił, kiedy intensywnie
myślał. Wzrok miał skierowany w dół, a dłońmi co chwilę poprawiał grzywkę
opadającą na czoło. Ginny od miesiąca próbowała go zaciągnąć do fryzjera, ale
on był uparty jak osioł. Fotel Pottera zajmował Ron, który zasłonił twarz
dłońmi, jakby chciał się przed nami ukryć. Po chwili odsłonił ją, a do ręki
wziął leżące na biurku listy gończe. Na jednym z nich znajdowała się twarz
Lucjusza, a na drugim Dracona Malfoya. Cały kraj wiedział, że są poszukiwani.
Od ucieczki młodszego mężczyzny minęło wiele godzin. Słońce zdążyło już zajść
za horyzont, a my zapaliliśmy światło, aby móc pracować, jednak w ogóle nam to
nie wychodziło. Czuliśmy się kompletnie bezradni i sfrustrowani tym wszystkim.
Próbowaliśmy rozgryźć tę zagadkę, a ja dalej nie mogłam sobie darować, że dałam
zwiać tej tchórzofretce. Sprawa była beznadziejna – przesłuchaliśmy kilkanaście
osób, w tym służbę Malfoyów, jednak nawet po podaniu veritaserum nie
dowiedzieliśmy się niczego, co pomogłoby nam w ich odnalezieniu. Mężczyźni
rozpłynęli się w powietrzu. Pozostało nam tylko czekać, aż wydarzy się coś
jeszcze gorszego. Czy Lucjusz okłamywał nas cały czas? Może nigdy nie chciał
opuścić Azkabanu i wrócić do rodziny? Zadawałam sobie wiele pytań, ale nie
umiałam odpowiedzieć na żadne z nich.
— Ta gnida musiała wiedzieć, że jego ojciec planuje
ucieczkę. Na pewno mu w niej pomógł — powiedział mój rudowłosy przyjaciel.
— Załóżmy, że masz rację, ale w jaki sposób to zrobili?
Doskonale wiesz, że Azkaban jest pilnie strzeżony — odpowiedziałam, patrząc mu
w oczy.
— Najwidoczniej niezbyt dobrze — stwierdził z kwaśną miną na
twarzy.
— Ron, sugerujesz, że system, który sami stworzyliśmy, jest
zły? — zapytałam, podnosząc ton głosu. Zaczynałam się coraz bardziej denerwować.
— Hermiono, uspokój się. Kłótnia w niczym nie pomoże —
wtrącił Harry, zanim chłopak zdążył mi odpowiedzieć. — Malfoya nie ma w
więzieniu i, choć to trudne, musimy się przyznać do porażki.
Spojrzałam na niego, w głębi duszy wiedząc, że ma rację.
Posmutniałam jeszcze bardziej.
— Sądzicie, że znowu wybuchnie wojna? — zapytałam cicho,
czując, że łzy napłynęły mi do oczu. Widmo kolejnych walk, ludzi
oddających życie za wolny świat, osieroconych dzieci, nieszczęścia, przelanych
łez i cierpienia było przerażające. Na samą myśl przechodziły mnie ciarki.
Wciąż nękały mnie koszmary związane z Voldemortem i bitwą o Hogwart.
Wiedziałam, że mają je także Ron i Harry. Zresztą nie tylko oni.
Przyjaciele spojrzeli na mnie ze smutkiem. Ich milczenie
było dla mnie wystarczającą odpowiedzią. Spodziewaliśmy się wszystkiego. Skoro
Malfoyowi udało się uciec z Azkabanu, to nie mógł działać w pojedynkę.
Zakładałam, że nie pomógł mu w tym jedynie syn, ale grupa dobrze
zorganizowanych osób, które znały więzienie od podszewki. Tylko w taki sposób mogli
go uwolnić. Pytanie było jedno. Do czego dążą ci ludzie? Bo z pewnością
uwolnienie Lucjusza to dopiero początek.
— Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby rozwiązać
tę sprawę — powiedział Harry, patrząc mi prosto w oczy. — Prędzej zginę, niż
pozwolę na to, aby śmierciożercy znów zawładnęli światem czarodziejów.
Wymieniliśmy z Ronem szybkie spojrzenie. Oboje
wiedzieliśmy, że nasz przyjaciel da z siebie wszystko, a my mu w tym pomożemy.
Nie możemy dopuścić do kolejnej wojny.
— Dobra nie ma sensu tu dłużej siedzieć. Jest już późno, i
tak nic nie wymyślimy, a rano będziemy potrzebować energii do działania —
powiedział Harry.
— Masz rację. Wszyscy jesteśmy wykończeni. Potrzebujemy snu
— stwierdziłam i wstałam z biurka. — Ucałuj ode mnie Ginny, Harry.
— Jasne — powiedział i przytulił mnie na pożegnanie.
— A ty Ron, pozdrów Amelię. Musisz nam ją w końcu
przedstawić! — zaśmiałam się i jego również uściskałam. — Do zobaczenia rano,
chłopcy!
Wyszłam z gabinetu Pottera, wiedząc, że moi przyjaciele
pójdą jeszcze do domu Harry’ego napić się ognistej whiskey. Zawsze to robili,
kiedy znajdowali się w podbramkowej sytuacji. Ja nigdy w tym nie
uczestniczyłam, ponieważ nie przepadam za mocnym alkoholem, a poza tym oni
potrzebowali takich typowo męskich spotkań.
*
Wykończona weszłam do mojego mieszkania. Rzuciłam torebkę na komodę
w korytarzu, zdjęłam buty na obcasie i przeszłam do sypialni. Położyłam
się na łóżku i potarłam zmęczone oczy. Mój mózg zdecydowanie nie ogarniał tego,
co się dzisiaj wydarzyło – wiadomość o ucieczce Lucjusza Malfoya
z Azkabanu, wizyta w domu Draco i nieudana próba przesłuchania go,
zakończona jego teleportacją. Jak mogłam pozwolić mu zwiać sprzed mojego nosa?!
Bezczelny i ignorancki chłoptaś. Zadawałam sobie wiele pytań. Zastanawiałam
się, co jeszcze można zrobić w tej sprawie. Narcyza była pod stałą obserwacją,
podobnie jak posiadłości obu mężczyzn. Jeżeli tylko się tam pojawią albo
spróbują choćby skontaktować się z kobietą, dowiemy się o tym pierwsi. Nowe
wydanie Proroka Codziennego zawierało krótką instrukcję, która informowała, jak
się zachować na wypadek spotkania byłych śmierciożerców. Listy gończe wisiały w
całym kraju. To wszystko, co mogliśmy zrobić.
Od intensywnego myślenia zaczęła mnie boleć głowa. Wstałam
z łóżka i udałam się do kuchni, aby napić się zimnej wody. Pomieszczenie
urządziłam samodzielnie. Białe meble, granitowe blaty, a po środku niebieska
wyspa kuchenna. Chciałam, aby się wyróżniała, a kuchnia nie była dzięki
temu nudna i jednokolorowa. Nalewałam sobie napoju, kiedy usłyszałam trzask
teleportacji. Obróciłam się, a szklanka wypadła mi z dłoni. Przede mną stał
Draco Malfoy. Odruchowo wyciągnęłam różdżkę z kieszeni jeansów i wymierzyłam ją
w jego stronę. Serce waliło mi tak mocno, jakby zaraz miało wyskoczyć z piersi.
— Zabierz mnie do ministerstwa, Granger — powiedział hardo,
patrząc mi w oczy.
Otworzyłam usta ze zdziwienia. Jaja sobie robił?
— Co mam zrobić? — zapytałam zaskoczonym głosem. Patrzyłam
na niego i nie mogłam uwierzyć w to, co powiedział. Draco Malfoy chce się
dobrowolnie poddać?
— Granger, zabierz mnie z łaski swojej do ministerstwa
na to cholerne przesłuchanie i przestań we mnie celować różdżką — odpowiedział,
mówiąc wolno i wyraźnie, jakbym była obcokrajowcem i nie mogła go
zrozumieć.
— To jakaś prowokacja? Co ty do cholery odwalasz, Malfoy?
— Moja cierpliwość się kończy, kochanieńka. Zabierzesz mnie
tam, czy mam wrócić do domu i tym samym oddać się w ręce aurorów?
Cholera. Wiedział, że jego posiadłość jest pod stałą
obserwacją ministerstwa. Zresztą nietrudno było się tego domyślić. Stał przede
mną w tym samym ubraniu, które miał na sobie rano, jednak nie wyglądał już tak
elegancko. Koszula była brudna i podziurawiona, a w jego blond włosach widziałam trawę. Gdzie on
się podziewał przez tyle czasu? Popatrzyłam na niego jeszcze raz.
Wydawał się zdegustowany moim ociąganiem się.
— Jak sobie życzysz, paniczu Malfoy — powiedziałam drwiącym
głosem i machnęłam różdżką, a wyczarowany sznurek związał mu ręce.
Zobaczyłam zaskoczenie w jego oczach, najwidoczniej nie
tego się spodziewał. Ponownie machnęłam różdżką i wysłałam patronusa do
Harry’ego — Mam Malfoya Juniora, za 10 minut w twoim gabinecie. Podeszłam
do niego i położyłam rękę na jego ramieniu. Poczułam, jak przechodzą go
dreszcze spowodowane moim dotykiem i obrzydzeniem. Skupiłam się
i teleportowałam razem z Malfoyem do ministerstwa.
*
Draco siedział przed nami na drewnianym krześle związany
magicznymi węzłami. Ja, Harry i Kingsley Shackelbolt staliśmy naprzeciwko,
dalej nie potrafiąc uwierzyć, że mężczyzna dobrowolnie oddał się w nasze ręce.
— Gdzie jest twój ojciec? — zapytał wprost Potter. Widać
było, że jest już zmęczony tą dziwną sytuacją, dlatego nie owijał w bawełnę.
— Nie wiem — odpowiedział Malfoy. Jego twarz miała zupełnie
obojętny wyraz, ale nie uciekał wzrokiem. Patrzył prosto na nas. Miałam
poczucie, że przeszywa mnie swoim spojrzeniem.
— Kłamiesz — powiedziałam, zanim Harry zdążył ponownie
otworzyć buzię.
— Granger, naprawdę sądzisz, że byłbym tutaj, gdybym
wiedział, gdzie jest mój ojciec? — zapytał mężczyzna drwiącym głosem.
Spojrzałam na niego nieufnie i odwróciłam wzrok w stronę
moich kompanów.
— Załóżmy, że mówisz prawdę — stwierdził minister —
ale dlaczego uciekłeś ze swojej posiadłości, kiedy panna Granger chciała cię
przesłuchać?
— Musiałem coś sprawdzić — odpowiedział krótko, ale
zauważyłam, że zawahał się przy odpowiedzi.
— Co takiego? — zapytał Kingsley, podchodząc bliżej do
uciekiniera.
Na to pytanie nie usłyszeliśmy odpowiedzi. Próbowaliśmy go
zmusić do mówienia, ale był niezwykle uparty.
— Dobra, to przestało być śmieszne. Po co przylazłeś do
mojego mieszkania i kazałeś się tu zabrać, skoro teraz nie chcesz nic
powiedzieć? — zapytałam, patrząc na niego gniewnym wzrokiem.
— Jeżeli mnie uwolnicie, to zobaczycie odpowiedź.
— Słuchaj, Malfoy… — zaczęłam mówić, ale przerwał mi Harry,
łapiąc mnie za ramię.
— Jak to zobaczymy? — zapytał Potter, a ja spojrzałam
na niego zaskoczona. Faktycznie, Draco użył tego słowa, ale tak mnie
zdenerwował swoim idiotycznym zachowaniem, że w pierwszej chwili to do mnie nie
dotarło.
— Rozwiąż mnie, a sam się przekonasz — odpowiedział były
Ślizgon.
Automatycznie ja i mój przyjaciel spojrzeliśmy na
ministra. Do niego należała decyzja. Kingsley zastanawiał się przez chwilę. Tak
jak i my nie miał pojęcia, w co gra Malfoy. Jednak najwyraźniej uznał, że to
jedyna szansa, aby się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi, bo po chwili
machnął ręką i nasz był wolny.
— Nareszcie — stwierdził Draco i wstał z krzesła. Odruchowo
dotknęłam swojej różdżki, by być gotowa na atak z jego strony. Mężczyzna ruszył
powoli w naszym kierunku. Nikt z nas nie wiedział, co zamierza zrobić. Przez chwilę miałam
wrażenie, że zaatakuje, ale ominął mnie z prawej strony i podszedł do biurka.
Usiadł przy nim, wziął do ręki kawałek pergaminu i pióro. Spojrzałam
na Harry’ego. Zmrużył oczy i uważnie wpatrywał się w Malfoya. Z kolei
Kingsley spoczął naprzeciwko Dracona. Chłopak napisał kilka słów, po czym
przesunął kartkę w stronę ministra. Ten chwycił ją i przeczytał.
Zobaczyłam, jak mężczyzna pobladł i podparł głowę ręką. Nigdy nie
widziałam go w takim stanie. Co takiego napisał? Wyrwałam pergamin z dłoni
Shackelbolta i zobaczyłam napisane starannym pismem słowa „W ministerstwie
jest szpieg i podsłuch”. Otworzyłam szeroko oczy, a to, co trzymałam w
dłoni, powoli upadło na podłogę. Harry, który jako jedyny nie wiedział, o co
jeszcze chodzi, podniósł kartkę i również ją przeczytał.
— Skąd mam mieć pewność, że to prawda? — zapytał Potter.
Wszyscy spojrzeliśmy ponownie na Malfoya.
— Wiem, że to brzmi irracjonalnie, ale musisz mi uwierzyć.
Przynajmniej na razie, a teraz najlepiej będzie, jeżeli udacie się ze mną w
pewne miejsce — powiedział i wstał z krzesła. Poszedł do mnie i Harry’ego
i spojrzał na nas z nadzieją w oczach. Wyglądało to tak, jakby naprawdę mu na
tym zależało.
— Jeżeli z tobą pójdziemy, to wyjaśnisz nam w końcu, co się
dzieje? — zapytał chłopak z blizną w kształcie błyskawicy.
— Tak — odpowiedział krótko Ślizgon.
Dawni wrogowie popatrzyli sobie prosto w oczy. Dzieliło ich
wiele, jednak łączyło jedno – obaj byli niezwykle uparci i dążyli do celu za
wszelką cenę. Czarnowłosy chłopak pierwszy zerwał kontakt wzrokowy i odwrócił
się stronę ministra.
— Ja i Hermiona pójdziemy z Malfoyem. Lepiej, żebyś ty tu
został. Jesteś bardziej potrzebny społeczeństwu czarodziejów niż my —
powiedział Potter, zerkając na mnie. Oboje nie ufaliśmy Draconowi, ale nie
mieliśmy wyboru, jeżeli chcieliśmy poznać prawdę. Miałam tylko nadzieję,
że to nie jest pułapka. Zachowanie mężczyzny było co najmniej dziwne.
Chociaż nie mogłam powiedzieć, że kiedykolwiek uważałam go za normalnego.
Kingsley spojrzał na niego niepewnie.
— Wolałbym wysłać z wami kilku aurorów ze względów
bezpieczeństwa — odpowiedział minister, patrząc nieufnie na byłego Ślizgona.
— Zgadzam się tylko na Pottera i Granger — powiedział
Malfoy.
Był bardzo pewny siebie. Stał wyprostowany i mierzył
wzrokiem ministra. Wiedziałam, że Kingsley musi mu ustąpić, jeżeli chcemy
rozwiązać tę zagadkę.
— Damy sobie radę — rzucił Harry i uśmiechnął się do szefa,
który od wielu lat był również naszym przyjacielem.
— Macie wrócić żywi. To rozkaz, Potter — odpowiedział,
lekko się uśmiechając. Jednak oboje czuliśmy, że nie ma pewności, czy to dobry
pomysł, abyśmy sami poszli w Malfoyem w nieznane nam miejsce. Minister wyszedł
z gabinetu Harry’ego, zostawiając nas samych ze Ślizgonem.
— Wykorzystamy teleportację łączną z wiadomych względów —
powiedział Draco i wyciągnął przed siebie ramię.
Harry pierwszy położył dłoń na jego ramieniu. Ja wciąż się
wahałam, ale kiedy zobaczyłam, że obaj na mnie patrzą, dotknęłam Malfoya.
Znów poczułam, jak przechodzą go dreszcze. Jednak tym razem przeszły i mnie.
Kompletnie mi się to nie podobało.
*
— Twój dom? — zapytałam ze zdziwieniem, kiedy po
teleportacji wylądowaliśmy w salonie, w którym byłam dzisiaj rano.
Patrzyłam wprost na portret rodzinny Malfoyów.
— Tak, to jedyne bezpieczne miejsce, w którym mogę wam
wszystko wyjaśnić — odpowiedział Draco. — Arturze! — zawołał i po chwili
pojawił się kamerdyner, którego już poznaliśmy.
— Słucham, paniczu Malfoy. W czym mogę pomóc? — zapytał
mężczyzna, kiedy stanął przed nami.
— Przygotuj dla nas wszystkich kolację, to był długi dzień.
Na co macie ochotę? — spytał, patrząc na nas.
— Pytasz nas, co chcemy zjeść w domu naszego dawnego wroga?
Naprawdę cię nie poznaję, Malfoy — stwierdziłam, sama nie wiedząc, co mam
myśleć o postawie Ślizgona.
— No właśnie, Granger. Dawnego wroga — powiedział i
westchnął. — Harry, to może ty mi odpowiesz na moje pytanie?
Chłopak spojrzał na niego szeroko otwartymi oczami, a mnie
szczęka opadła aż do samej ziemi. Malfoy pierwszy raz w życiu zwrócił się do
któregoś z nas po imieniu. Do tej pory używał wobec nas jedynie obraźliwych
epitetów czy przezwisk.
— Dobra, widzę, że żadne z was nie ma ochoty odpowiedzieć
na moje pytanie. Arturze, każ Eleonorze ugotować coś dobrego — powiedział młody
mężczyzna, a kamerdyner kiwnął głową i odszedł w stronę kuchni. Kobieta o
której wspomniał, musiała być jego kucharką. Coraz bardziej dziwiłam się, że w
jego domu nie ma skrzatów domowych. — Siadajcie — rzekł i wskazał nam ręką
kanapę. Odczuwałam silne déjà vu, w końcu byliśmy w tym samym miejscu
jeszcze kilka godzin temu.
Usiedliśmy obok siebie. Oboje wciąż byliśmy w szoku, że
Draco zwrócił się do Harry’ego po imieniu, ale musieliśmy się na nowo skupić.
Należało uważnie go obserwować i przygotować się na każdą ewentualność.
— Pewnie wszyscy sądzą, że mój ojciec uciekł z Azkabanu i
ma niecne plany co do świata czarodziejów — zaczął Malfoy, patrząc na nas i
czekał na reakcję z naszej strony.
— Dziwisz nam się? — spytał Harry. — Lucjusz był
śmierciożercą, wspierał Voldemorta. Przyczynił się do śmierci wielu
czarodziejów.
— Chciał zmienić swoje życie i zgodził się na współpracę z
ministerstwem… — zaczął Draco.
— Ale jak widać, nie ma go tutaj — przerwał mu Potter.
— Owszem, nie ma go tutaj ani w Azkabanie. Wiesz czemu? — zapytał syn zbiega.
— Hm, zastanówmy się… Czyżby dlatego, że uciekł? — spytał
Harry z sarkastycznym uśmieszkiem na twarzy.
— Mój ojciec nie uciekł. On został porwany.
Kolejny rozdział za nami! Jak Wam się podobało? Sądzicie, że Malfoy naprawdę został porwany? ^^
Betowała: Agrat bat Machlat <3
Świetnie piszesz <3 życzę dużo weny na kolejny jakże wspaniały rozdział :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! <3
UsuńPrzerwac w takim momencie?😮 Sądzę że Draco coś knuje a moze nie? Mam nadzieję ze niedlugo się okaże co stało sie z Lucjuszem. Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej. Rozdział świetny. Życzę weny ❤
OdpowiedzUsuńDziękuję! <3
UsuńDzień dobry!
OdpowiedzUsuńChcesz poćwiczyć swoje pisarskie umiejętności i przy okazji wygrać książki, upominki, reklamę bloga i grafikę? Tak? W takim razie zapraszam Cię serdecznie do konkursu literackiego „Już nie zapomnisz mnie”
www.przedwojenny-konkurs.blogspot.com
Wystarczy napisać opowiadanie o dowolnej tematyce do 5 stron i… co dalej? Dowiedz się szczegółów, czytając regulamin na blogu.
Niech pamięć o naszych artystach nadal trwa, a osoby lubiące pisać – doskonalą swe pióro!
Pozdrawiam ciepło!
Ps. Przepraszam za spam, ale wiadomo, jak trudno jest się zareklamować. A może akurat Cię zainteresuje konkurs?
The Forum - The titanium Men\'s Wedding Band | TITNIA
OdpowiedzUsuńTITNIA HOTTESTED BUSTER BUSTER BUSTER BUSTER BUSTER titanium edc BUSTER BUSTER BUSTER BUSTER 2017 ford fusion hybrid titanium BUSTER BUSTER thunder titanium lights BUSTER BUSTER BUSTER titanium chain BUSTER blue titanium cerakote BUSTER BUSTER BUSTER