niedziela, 30 lipca 2017

Rozdział 3


— Jak to został porwany? — zapytałam z niedowierzaniem. Spojrzałam na Harry’ego, który był tak samo jak ja zaskoczony słowami Dracona Malfoya.
Siedzieliśmy w salonie naszego dawnego wroga i prowadziliśmy prawdopodobnie  najdziwniejszą rozmowę w życiu. Jednak nie było innego wyjścia, skoro pragnęliśmy poznać prawdę. Nie wiedziałam tylko, co dzieje się w głowie Draco. Albo udawał, albo naprawdę się zmienił odkąd widziałam go po raz ostatni. Obiecałam sobie, że zaraz po zakończeniu tego spotkania muszę porozmawiać z Ginny. Zżerała mnie ciekawość. Nie mogłam uwierzyć, że mężczyzna ma wydawnictwo działające również w świecie mugoli.
Zobaczyłam, jak Ślizgon wzdycha i pociera twarz dłońmi. Dopiero teraz zorientowałam się, że wygląda na wykończonego – miał podkrążone oczy i siedział przygarbiony. Dzisiejszy dzień musiał być dla niego trudny.
— Najlepiej będzie, jeżeli opowiem wam wszystko od początku. Tylko tak zrozumiecie całą sytuację i być może zgodzicie się mi pomóc. Nie będę ukrywał, że właśnie na to liczę — odpowiedział chłopak, patrząc na nas smutnym wzrokiem. Draco chce naszej pomocy? Coś tu śmierdzi.
— W takim razie zamieniamy się w słuch — powiedział Harry, chcąc zachęcić Malfoya do mówienia. W końcu. Oboje się już niecierpliwiliśmy i pragnęliśmy poznać rozwiązanie tej zagadki.
— Dwa lata temu udało się pokonać Voldemorta. Sądziłem, że wraz z jego upadkiem zakończą się wszystkie moje problemy. Niestety było zupełnie inaczej. Najpierw proces ojca, później mój. Mama wszystko bardzo przeżywała, w szczególności brak męża, który w końcu po tylu latach postanowił stworzyć normalną, kochającą się rodzinę. — W oczach Dracona ujrzałam ból, a jednocześnie pragnienie bliskości. Malfoy i bliskość?!
— Kontynuuj — poprosił Harry, gestykulując dłońmi. Nachylił się w stronę mężczyzny, a ramiona oparł na kolanach.
— Wszystko zmieniło się, kiedy on wrócił — rzekł Ślizgon, bawiąc się swoimi palcami u rąk.  
— On? — zapytałam, patrząc na niego uważnie. — Kogo masz na myśli?
— Kasjusza. Kasjusza Malfoya — odpowiedział, a ja spojrzałam na mojego przyjaciela z szeroko otwartymi oczami. Nigdy nie słyszałam o tym mężczyźnie. Przecież Draco nie miał rodzeństwa, a o innych żyjących potomkach rodu Malfoyów nikt nie wiedział.
— Kim jest ten mężczyzna? — spytał Harry, patrząc prosto na chłopaka.
— Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że masz brata, Malfoy? — zapytałam, zanim Ślizgon zdążył odpowiedzieć na pytanie Pottera. 
— Nie, to nie mój brat, lecz kuzyn, o którego istnieniu wie tylko kilka osób — odpowiedział zachrypniętym głosem. Ze stołu wziął szklankę i nalał sobie do niej wody. Kiedy już się napił, kontynuował swoją wypowiedź. — Mój ojciec miał brata Wiktora, który poważnie zachorował, kiedy miał dwadzieścia pięć lat. Nie było go stać na kosztowne leczenie. Zwrócił się o pomoc do mojego taty, ale ten w obawie przed dziadkiem odmówił. Wkrótce stryj zmarł. Jego syn Kasjusz miał wtedy zaledwie cztery lata. Gemma – żona Wiktora – nigdy nie była, delikatnie mówiąc, lubiana przez członków naszej rodziny, ponieważ była szlamą. Wszyscy uważali, że brat taty splamił honor rodziny Malfoyów. Dziadek wydziedziczył go i usunął z drzewa genealogicznego. Jakimś cudem wszyscy zapomnieli, że kiedykolwiek należał do naszego rodu.
Razem z Harrym siedzieliśmy na kanapie jak spetryfikowani. Poznaliśmy historię Malfoyów, o której nikt nie wiedział. Kasjusz wychowywał się bez ojca – Potter doskonale znał to uczucie. Spojrzałam na przyjaciela. Patrzył prosto na Dracona. Byłam ciekawa, co się teraz dzieje w jego głowie.
— Powiedzmy, że wierzymy w istnienie twojego kuzyna — powiedziałam — ale jaki to ma związek ze zniknięciem twojego ojca?
— Kasjusza wychowała matka, która nie posłała go do Hogwartu. Całą winą za śmierć męża obwiniła swojego szwagra. Pragnęła zemsty. Wpoiła w syna, że jesteśmy okrutni i nie zasługujemy na litość. Ostatni raz widziałem go na ulicy Pokątnej, kiedy miałem może czternaście lat. Kuzyna rozpoznałem bez problemu, całą urodę odziedziczył po matce. Czarne włosy i oczy ciemne jak noc. Był niezwykle tajemniczym człowiekiem. Zapewniam was, że nie ucieszył się na mój widok. Poprzysiągł zemstę na rodzinie Malfoyów. Jednak było coś, o czym nie wiedział – tata co miesiąc przesyłał jego matce pieniądze, łożył na jego utrzymanie. Oczywiście robił to w największej tajemnicy. Nawet Gemma nie wiedziała, od kogo są te podarunki. Cierpiał po śmierci brata i miał wyrzuty sumienia. Nigdy nie wybaczył sobie tego, że uległ ojcu. Owszem, miał swoje przekonania związane z czystością krwi, ale Kasjusz był jego bratankiem. Nie mógł się zachować inaczej. Wkrótce chłopak razem z matką uciekli z Wielkiej Brytanii. Pewnie się domyślacie dlaczego. Powrót Voldemorta. Gemma była brudnej krwi. — Wzdrygnęłam się, słysząc te słowa, które przywołały straszne wspomnienia. — Nie mogła tu zostać, jeżeli chciała przeżyć — dokończył Draco.
Kobieta musiała uciekać z powodu swojego statusu krwi. Wiedziałam, co czuła.
— Sądzisz, że to on porwał twojego ojca? — zapytał Harry, patrząc uważnie na Ślizgona.
— Ja to wiem — odpowiedział Malfoy i wstał z kanapy. Podszedł do kominka, nad którym wisiał portret uwieczniający Draco i jego rodziców. Dopiero teraz dotarło do mnie, że obraz nie jest magiczny. Postacie znajdujące się na nim stały w bezruchu. To dziwne, pomyślałam. Zwłaszcza, że przedstawiał członków szlachetnego rodu czarodziejów, którzy od pokoleń zarzekali się co do czystości ich krwi. Jak się okazało, nawet Malfoyowie nie dochowali „czystości”.
— Kto go namalował? — spytałam, stając obok czarodziejskiego arystokraty. Intrygowały mnie zmiany w zachowaniu Dracona. Wydawało mi się, że wydoroślał. Już nie był tym samym napuszonym nastolatkiem, którego zapamiętałam z Hogwartu. Oczywiście sarkazm wciąż towarzyszył jego wypowiedziom, ale mówił zdecydowanie ciszej i wolniej – bardziej dostojnie. Przestał się ubierać na czarno, teraz zakładał eleganckie stroje, które sprawiały, że był jeszcze bardziej przystojny. Chwila, czy ja pomyślałam, że jest przystojny?
— Mugol, który mieszka w pobliskiej wiosce. Śmierciożercy zabili jego żonę. Został sam z trójką dzieci. Zapłaciłem mu za niego ogromną sumę pieniędzy. Zapewniam cię, że teraz stać go na to, aby wiódł spokojne życie bez pracowania gdziekolwiek.
Tym Draco powalił mnie już kompletnie. Dobroczynność z jego strony była dla mnie czymś, czego się w ogóle nie spodziewałam. Czy Malfoy zaczął się kierować w życiu także sercem? I od kiedy Ślizgon pomaga mugolom?!
— Naprawdę myślisz, że to Kasjusz porwał twojego ojca? — zapytałam, wracając do głównego tematu naszej wizyty.
— Kiedy tylko powiedzieliście, że tata uciekł z Azkabanu, wiedziałem, że coś jest nie tak — odpowiedział. — Teleportowałem się w pewne, powiedzmy, szemrane miejsce. Tam spotykają się dawni zwolennicy Voldemorta. Nie zareagowali optymistycznie na mój widok, ale rozmowa z kilkoma osobami uświadomiła mi, że nie mają nic wspólnego ze zniknięciem ojca. Jeden z nich powiedział coś, czego obawiałem się od dawna – pewien młody mężczyzna szukał Lucjusza Malfoya. Kiedy opisał go, nogi ugięły się pode mną. To mógł być tylko Kasjusz.
— Czekaj, powiedziałeś, że on nigdy nie chodził do magicznej szkoły. W takim razie skąd u niego tak wielka moc, aby porwać jednego z lepiej strzeżonych czarodziejów z Azkabanu? — zapytałam.
— Jego matka była niezwykle mądrą i potężną czarownicą. Zresztą powinnaś o niej słyszeć, Hermiono. — Kolejny raz zwrócił się do mnie w ten sposób. O co mu chodziło? Próbował się podlizać?
— Jakie było jej panieńskie nazwisko? — zapytałam, ignorując to, że powiedział moje imię zamiast nazwiska czy obelgi.
— Vane. Nazywała się Gemma Vane — powiedział, a ja poczułam, jak kolejny raz szczęka opada mi do samej podłogi. Matka Kasjusza była mi doskonale znana.
— Kim była ta kobieta? — spytał Harry. Nie zdziwiła mnie jego niewiedza. Zawsze był pochłonięty głównie ściganiem Śmierciożerców, Quidditchem i Ginny.
— Jednym z najlepszych uzdrowicieli w historii. Osiągnęła bardzo wiele w Stanach Zjednoczonych, zreformowała ich system leczenia, stworzyła wiele eliksirów, które obecnie są wykorzystywane w szpitalach na całym świecie. Malfoy ma rację, nazywając ją potężną — odpowiedziałam, patrząc na mojego przyjaciela.
— Skoro była uzdrowicielem, to dlaczego sama nie próbowała wyleczyć Wiktora? — zapytał Potter, kierując swój wzrok w stronę Dracona, który obecnie stał tuż obok mnie. Zdecydowanie za blisko, dlatego zrobiłam mały krok w bok. Malfoy spojrzał na mnie ukradkiem, zanim odpowiedział Harry’emu.
— Z tego co wiem, została uzdrowicielem dopiero po śmierci męża, ale nie mam pojęcia, czym zajmowała się wcześniej. Musielibyście zapytać mojej matki — powiedział.
Zapadła cisza. Po minie Harry’ego widziałam, że intensywnie myśli, podobnie jak ja.  Próbowałam sobie wszystko ułożyć w głowie, ale okazało się to niezwykle trudne. Kasjusz, kuzyn Draco, tak jak jego matka, obwinia Lucjusza za śmierć swojego ojca. Pragnąc zemsty, porywa starszego Malfoya z Azkabanu. Pytanie brzmi: Po co? Chce go zabić? Torturować?
Spojrzałam na Dracona, który z powrotem usiadł na kanapie i zakrył twarz dłońmi. Był zmęczony, zresztą nie tylko on. Ja sama byłam wykończona. Jednak wiedziałam, że to nie koniec wieczoru.
— Napisałeś na kartce, że w ministerstwie jest szpieg. Kogo masz na myśli? — zapytałam wprost, patrząc Malfoyowi w jego szare oczy.
— Nie powiedzieli mi, kim jest. O szpiegu dowiedziałem się przypadkiem, szukając wiadomości o ojcu, natomiast co do podsłuchu, to nie mam pewności — odpowiedział — ale mogę się postarać zdobyć więcej informacji. Jednak coś za coś.
— Stary Malfoy wraca, już myślałem, że jesteś chory czy coś — zaśmiał się Potter. Uśmiechnęłam się na słowa przyjaciela. Zdecydowanie Draco zachowywał się dziwnie. Może się zakochał? Przegoniłam szybko tę myśl z głowy i spojrzałam na Ślizgona, czekając na to, co powie.
— Pomożecie mi odnaleźć mojego ojca, ale bez udziału ministerstwa — powiedział, wstając z kanapy. Ruszył w moją stronę, co bardzo mnie zaskoczyło. — Proszę — dodał, patrząc mi w oczy. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Poczułam, jak całe moje ciało przechodzą dreszcze wywołane jego przeszywającym spojrzeniem. Miał piękne, szare oczy, w których ujrzałam ogromny smutek, ale i determinację. Wreszcie po kilku sekundach, które dla mnie trwały wieki, zwrócił się w stronę Harry’ego.
— Jak możemy to zrobić? Jestem szefem Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów. Współtworzę ministerstwo — stwierdził Potter, również podnosząc się z kanapy.
— Im mniej osób będzie wiedzieć o tym, że mi pomagacie, tym lepiej. Zwiększy się prawdopodobieństwo odnalezienia Kasjusza, a tym samym mojego ojca — powiedział Malfoy, stając naprzeciwko mężczyzny. Widziałam, jak tworzą się zmarszczki na jego czole, musiał intensywnie myśleć. Sprawa była niejasna, pełna wątpliwości.
— Pomożemy ci odnaleźć Lucjusza — odrzekł po dłuższej chwili Harry — ale muszę wtajemniczyć w to jeszcze kilka innych osób. W ten sposób zwiększymy pole działania i nasze możliwości. A ty zdobędziesz informacje dotyczące szpiega w ministerstwie. I pamiętaj – twój dom wciąż będzie pod obserwacją, także jeden fałszywy krok wystarczy, abym przestał być dla ciebie miły.
Nie byłam przekonana co do słuszności decyzji podjętej przez Pottera. Nie ufałam Malfoyowi. Może gdyby wciąż zachowywał się nieuprzejmie i złośliwie, ale nie, on był grzeczny i poprosił nas o pomoc. Poprosił! Malfoy!
— Zgoda — powiedział Draco i uścisnął dłoń mojego przyjaciela.
Będziemy mieli kłopoty, czułam to.


*

— Poprosił was o pomoc?! — krzyknęła Ginny siedząca razem ze mną na sofie w domu jej i Harry’ego. Po wojnie Potter wrócił na Grimmauld Place i razem ze swoją dziewczyną wyremontowali budynek, który chłopak odziedziczył po swoim ojcu chrzestnym – Syriuszu.
— Tak! I na dodatek był dla nas cholernie miły, rozumiecie? — powiedziałam, gestykulując ręką.
— To niewiarygodne — stwierdził Ron. On i Harry zajmowali dwa fotele po przeciwnej stronie stolika kawowego. W rękach trzymali butelki piwa kremowego. Był już późny wieczór, a ja i Potter niedawno wróciliśmy z posiadłości Dracona Malfoya.
— Co zamierzacie? Pomożecie mu? — dopytywała rudowłosa dziewczyna, patrząc na mnie i swojego ukochanego.
— Obawiam się, że nie mamy wyboru — odpowiedziałam z niechęcią w głosie. Tylko w ten sposób mogliśmy rozwikłać tę zagadkę i dotrzeć do byłych śmierciożerców. Wiedziałam, że Harry’emu bardzo na tym zależy. Zresztą nie tylko on pragnął, aby w końcu dosięgła ich sprawiedliwość. Wszyscy dążyliśmy do utrzymania pokoju na świecie.
Spoglądałam na moich przyjaciół i zastanawiałam się, jak wyglądałoby moje życie bez nich. Ginny była dla mnie młodszą siostrą, której nigdy nie miałam. Nauczyła mnie wielu rzeczy, między innymi wytrwałości. Wprowadziła mnie w kobiecy świat. Pokazała, że istnieje coś więcej niż tylko książki i nauka.
Ron udowodnił mi, że można pokonać swoje lenistwo – oczywiście nie zawsze. Co za dużo, to nie zdrowo! Denerwował mnie, ale też rozśmieszał. Wyedukował w grze w szachy – a przynajmniej tak mu się wydawało. Wciąż miałam trudności z polubieniem tego sportu. Mimo naszego rozstania, zawsze mogłam na niego liczyć.
Harry był moim bohaterem. Nigdy nie powiedziałam mu, jak bardzo go podziwiam. Nie miał rodziny, a jako dziecko musiał się zmierzyć z potężnym czarnoksiężnikiem, który pragnął go zabić. Bardzo się zmienił przez te dwa lata od zakończenia bitwy o Hogwart. Zapuścił brodę, został szefem jednego z ważniejszych departamentów w ministerstwie. Wyglądał bardziej męsko niż kiedykolwiek. Ale zmiany nie dotyczyły wyłącznie wyglądu – Harry wydoroślał i spoważniał. Oczywiście dalej śmieszkował z Ronem, jednak teraz inaczej patrzył  na świat.
Wszyscy troje odmienili moje życie na lepsze. Byli dla mnie rodziną. Gdyby wojna sprawiła, że któregoś z nich by zabrakło…
Potrząsnęłam głową, odganiając złe myśli i z powrotem włączając się do rozmowy.
— Pomożemy mu, a wy nam — powiedział Harry. — Rozwiążmy wspólnie tą zagadkę jak za dawnych, szkolnych lat — zaśmiał się.
— Zróbmy to! — zgodziła się Ginny z szerokim uśmiechem na twarzy. Wiedziałam, że była podekscytowana. Lubiła, kiedy się coś działo, a od kilkunastu miesięcy poświęcała się głównie w domu i grze w Quidditcha. Pragnęła odmiany.
Wszyscy spojrzeliśmy na jej brata, który się nie odezwał.  
— Masz wątpliwości, Ron? — zapytałam, spoglądając na niego ze smutkiem.
— A ty nie, Hermiono? — odpowiedział pytaniem na pytanie, nie uśmiechając się, Na jego twarzy zagościł grymas dezaprobaty, którego wyjątkowo nie lubiłam. Czułam się, jakbyśmy znowu byli razem i jakbym przekroczyła kolejną wyimaginowaną granicę.
— Wszystko to jest pełne wątpliwości. Ja sama je mam. Nie ufam Malfoyowi i wątpię, by to się prędko zmieniło. Po tylu latach w Hogwarcie, kiedy traktował nas jak śmieci, to normalne. Jednak mam wrażenie, że znalazł się w sytuacji bez wyjścia i szczerze wyraził pragnienie uzyskania pomocy w odnalezieniu ojca. Może warto nie patrzeć w przeszłość i znaleźć Lucjusza Malfoya? Poza tym obiecał nam, że dowie się, kto jest szpiegiem w ministerstwie, a to jest niezwykle ważne — powiedziałam, patrząc prosto w jego niebieskie oczy, którymi kiedyś byłam tak bardzo zauroczona. Wciąż miałam wrażenie, że zagląda nimi głęboko w moją duszę. Dawniej nie potrafiliśmy dojść do porozumienia, ale od kilku lat przychodziło nam to o wiele łatwiej.
— Nie wiem — powiedział, pocierając dłonią twarz. On również się zmienił. Stał się bardzo postawnym mężczyzną. — Po prostu mam wrażenie, że to kolejna zagrywka Malfoya i skończymy z palcem w nosie. Jaką mamy gwarancję, że w ministerstwie rzeczywiście jest szpieg? Może wymyślił to na poczekaniu, żebyśmy mu pomogli? A może jego ojciec wcale nie został porwany? Uważam, że Draco po prostu odwraca naszą uwagę.
Spojrzeliśmy na siebie. Ron miał rację. Nikt z nas nie mógł w pełni zaufać Malfoyowi.
— Istnieje rozwiązanie — powiedziałam, spoglądając na moich przyjaciół. Patrzyli na mnie uważnie. Czułam, że możemy zapewnić sobie komfortowe położenie w sytuacji za pomocą jednej małej rzeczy.
— Co masz na myśli? — zapytał zaciekawiony Harry.
— Veritaserum — odpowiedziałam z małym uśmieszkiem na twarzy, jakby to było oczywiste. 


                                            

Betowała: Agrat bat Machlat

Po dość długim czasie powracam z trzecim rozdziałem. Dzieje się? Jak sądzicie, w jaki sposób Hermiona i Harry podadzą Draco veritserum? I jaki naprawdę okaże się Kasjusz Malfoy? Czy to rzeczywiście on porwał Lucjusza? ^^
Zapraszam do komentowania! :D 


1 komentarz:

  1. Nie mam pojęcia, co będzie dalej, ale będzie się działo, nie? :)
    Podobają mi się detale, które wskazują, iż Draco nie jest tym samym człowiekiem, co kiedyś. Obraz, praca i wiele innych - mówią same za siebie. Czekam na kolejny rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń